piątek, 11 grudnia 2015

ROZDZIAŁ 1

-Kim! - krzyknął mój brat zza drzwi - wstawaj bo spóźnisz się do szkoły! - Przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek na którym była 07:00 rano, czyli mam pół godziny do wyjścia. Cudownie. Na szczęście został już tylko miesiąc do wakacji.
- Już wstałam! - dałam znak że już wstałam. Podeszłam do szafy szukając moich ulubionych ciemnych rurek z dziurami na kolanach  i do tego wzięłam ciemno szary top odkrywający trochę brzucha.  Poszłam do łazienki wziąć prysznic i oczywiście  się ubrać. Po skończonych czynnościach wzięłam się za makijaż, który swoją drogą nie był zbyt mocny. W pełni gotowa zabrałam tylko torbę z pokoju i zeszłam na dół zjeść śniadanie, wcześniej przygotowane przez Jasona. 
- Hej braciszku!- rzuciłam.
- Cześć  siostrniu. - zaczął mnie przedrzeźniać. - jedz śniadanie bo nie ma czasu, za 10 minut wychodzimy. - rzucił.
- Czyli że mnie zawieziesz? - spytałam.
- A mam inne wyjście? Jak tego nie zrobię to ZNOWU się spóźnisz - powiedział dając nacisk na to że faktycznie to by był już któryś raz z rzędu kiedy się spóźniam. - po skończonym śniadaniu ubrałam na nogi moje nowe jordany 4 oreo i gotowa wyszłam z domu czekając na brata przy samochodzie. 
Gdy byliśmy już pod szkołą pożegnałam sie szybko z bratem i pobiegłam w stronę ławki gdzie siedzieli moi znajomi.
- Hej ! - rzuciłam głośno 
- Ooo Hej, chyba po raz pierwszy od dawna nie jesteś spóźniona. - rzuciła Emi. 
- Dzięki Jasonowi tak naprawdę. - dodałam 
- A pamiętasz co dzisiaj robimy? - zapytała.  
 - Jasne że pamiętam, jak mogła bym zapomnieć! A wy chłopcy też piszecie sie na malowanie paznokci i takie pierdoły?
- Ej Emily nie mówiłaś że tak  będzie wyglądać ta twoja impreza!- krzyknął Nathan. 
- Chyba musiałam zapomnieć powiedzieć szczegółów- dodała śmiejąc sie z ich miny.
Chłopacy wymienili między sobą spojrzenia. 
- Wiecie my chyba jednak nie przyjdziemy, zapomniałem że coś nam wypadło. - dodał Chris 
Zaczęłyśmy śmiać się dużo głośniej.
- My żartujemy! Przecież mówiłam wam że idziemy do klubu tak? a skoro tak powiedziałam to znaczy że idziemy - powiedziała uradowana. 
- Jak tak to dobrze. A powiedz mi słońce tylko o której i gdzie? - zapytał.
- 20:00 u mnie pod domem i idziemy razem pasuje? - zapytała. 
- Pasuje- odpowiedzieli razem. 
- Dobra chodźcie do środka bo za 5 minut dzwonek - powiedziałam znudzona.
Wszyscy wstaliśmy i zaczęliśmy iść do środka, oczywiście nie obeszło się bez przypadkowego wpadnięcia na tą sukę Taylor. Nie wiem czemu ale ona nienawidzi mnie od kilku lat, a przez jej gadanie głupot na mnie ja też zaczęłam jej nie lubić. 
- Wyglądasz jak nie powiem co w tych spodniach - powiedziała złośliwie Taylor.
- Kim tylko spokojnie, ona cię prowokuje. - Powiedział Nathan.
- Wiem Nathan, przecież nie będę przejmować się zwykłą DZIWKĄ!! - specjalnie powiedziałam to tak by mnie usłyszała. 
- Daruj sobie - odkrzyknęła. 
- Jak ona mnie wkurwia. 
- Nie martw się nas też- dodali znajomi.
Reszta dnia minęła spokojnie i dobrze. Po szkole poszłam do domu, oczywiście mojego brata jak zwykle nie było. Pewnie siedział u tych swoich kolegów. Czasami zastanawiam się skąd on bierze tyle pieniędzy, ostatnio kupił nowy samochód, mi w prezencie nowe buty i jeszcze płaci rachunki. Nie mam pojęcia, ale boje się go o to zapytać albo raczej boję się jego odpowiedzi. 
*** JASON***
- Siema! - krzyknąłem w wejściu do domu chłopków.
- Cześć! co tak późno? - zapytał Ryan
- No jak? Przecież byłem odwieść siostrę do szkoły bo znowu by się spóźniła - Powiedziałem.
- O to widzę że ma to po braciszku - dodał Justin śmiejąc się.
- Być może tak jest- odpowiedziałem 
- Dobra a teraz do rzeczy, jest sprawa i nie może to długo czekać. - powiedział groźnie Jus. - Trzeba zająć się Lukiem, gnojek jeszcze nie oddał kasy a termin minął już dawno. - dodał
- I niech zgadnę ja mam sie tym zająć a chłopaki zrobią resztę tak?- zapytałem 
- Zgadłeś ! - dodał uśmiechnięty 
- dobra gdzie i kiedy ?
- Najlepiej by było od razu, chłopak jest na siłowni i jak bedzie wychodził ty załatwisz sprawę jasne? - zapytał.
- Jasne. - dodałem 
- Grzeczny chłopczyk. - zaczął się śmiać
- Nie wkurwiaj mnie. - dodałem. - dobra jadę, cześć! - rzuciłem krótko wychodząc. 
Jechałem jakieś 15 minut aż dotarłem do wyznaczonego miejsca. Czekałem może z 20 minut aż ten gnojek wyjedzie z siłowni. Zobaczyłem chłopaka był taki jak opisywał mi Justin. Wyszedłem z samochodu idąc w jego stronę po drodze zakładając kaptur na głowę. Obejrzałem się dookoła czy nigdzie nie ma ludzi. Na szczęście nie było. Zatrzymałem chłopaka i uderzyłem do z pięści w twarz. Złapałem go za bluzę i zaciągnąłem go do starego budynku. 
- Gdzie masz kasę Biebera?!
- Chuj cie to obchodzi! Kim ty w ogóle jesteś co?
- Uwierz mi nie chcesz wiedzieć kim jestem, ważne po co tu jestem! pytam jeszcze raz gdzie kasa?
- N..nie mam jej na dzisiaj-powiedział przerażony. 
- Mnie to nie obchodzi rozumiesz?
- Daj mi czas do końca tygodnia...
- Ja bym ci dał, ale to nie zależy ode mnie a wątpię że Bieber się zgodzi- dodałem. 
- Z.. zadzwoń do niego...
**rozmowa telefoniczna**
- Niech zgadnę albo nie ma kasy na dzisiaj albo go załatwiłeś już
- Niestety ale to pierwsze... Mówi żebyś dał mu czas do końca tygodnia
- Gówno mnie obchodzi co on mówi... nie ma kasy na dzisiaj to masz go załatwić i koniec.- dodał kończąc naszą rozmowę.
**koniec rozmowy**
-Sorry młody, wcale nie chce tego robić... - rzuciłem wyciągając broń zza spodni i odblokowałem ją- Jakieś ostatnie słowa?
- Powiedz Bieberowi żeby się pierdolił.
I w tym momencie strzeliłem w niego i patrzałem jak jego ciało opada na ziemię. Moje zadanie skończone reszta należy do Ryana i Martina, wiem że mnie nie zawiodą, są najlepsi w ukrywaniu ciał. Mają już dość spore doświadczenie. Wracając do domu zajechałem po drodze do Justina po moja kasę i jeszcze do sklepu po zakupy. Wchodząc do domu zobaczyłem torbę Kim, czyli moja siostra jest juz w domu. Nie było jej nigdzie na dole więc pewnie jest u siebie- pomyślałem. 
Zabrałem się za robienie nam obiadu, akurat dzisiaj wypada moja kolej na gotowanie i sprzątanie. Na szybko zrobiłem spaghetti bo wiem że to ulubione jedzenie Kim. 
- Kim chodź na obiad bo wystygnie- Krzyknąłem by mnie słyszała.
- Już idę! - powiedziała schodząc na dół - Ooo! spaghetti, ty wiesz co ja lubię- powiedziała uśmiechając się. 
-Jasne że wiem- odparłem. 
Po skończonym obiedzie poszliśmy oglądać tv. podczas oglądania zobaczyłem że siostra cały czas o czymś myśli, nie byłem pewien czy ją o to zapytać ale ciekawość wygrała. 
- Kim, o czym ty tak cały czas myślisz? - spytałem. Ale nie dostałem odpowiedzi - Kim słuchasz mnie?!- powiedziałem trochę głośniej.
- Ymm przepraszam zamyśliłam się, co mówiłeś?
- Właśnie pytałem o czym tak myślisz? 
- No bo mam do ciebie pytanie ale nie wiem czy ci je zadać- powiedziała niespokojnie.
- Pytaj o co chcesz mała. - dodałem.
- Jason, skąd ty bierzesz na wszystko pieniądze? Przecież ani ty, ani ja nie pracujemy. - odparła.
- Mylisz sie mała, ja pracuję.- powiedziałem.
-A gdzie pracujesz? I czemu mi nic nie powiedziałeś?
- Kimberly, nawet gdybym chciał ci powiedzieć, to nie mogę... Po prostu jeszcze nie teraz, przepraszam- powiedziałem, wiedząc że kiedyś będe musiał jej powiedzieć. Nie powiedziałem nic więcej bo moja mała siostra pobiegła z łzami w oczach na górę. Słyszałem tylko jak trzaska drzwiami. W sumie nie dziwię się jej. Ale wiem, że będę musiał jej powiedzieć, bo wcześniej czy później i tak by sie dowiedziała. 
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

1. Mam nadzieję, że wam się spodoba, chociaż jest naprawdę wiele podobnych blogów. Początki zawsze są trudne, choć mam nadzieję że będzie coraz lepiej :) 
2. Naprawdę bardzo się ciesze że tu zajrzałeś/ałaś i chcesz czytać mojego bloga.
3. Jest to mój pierwszy blog, jeżeli masz jakies uwagi proszę o tym napisać  a postaram się to zmienić :) 
Naprawdę na was liczę! :) 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)   

  











czwartek, 10 grudnia 2015

Prolog

Ona zwykła 17-latka, która niedawno przeżyła tragedię, myślała że nie da sobie rady, że nie ma po co żyć. Jednak pewnego dnia pojawia sie On - bogaty i bardzo niebezpieczny. Jej życie powoli się zmienia. Wciąga ją w swój niebezpieczny świat, lecz nigdy nie zostawia jej samej. 

więcej dowiesz się czytając " my boyfriend" :) 

bohaterowie

Kimberly Jenner ( 17 lat )


Justin Bieber (20 lat)


Ryan Butler (20 lat)


Martin Garrix (19 lat)


Emily Brown (17 lat) 

Jason Jenner ( 20 lat )